Logowanie/Rejestracja
Gdzie kupić?
Szukaj książek
Szukaj treści
Czat
Ostatnio odwiedzający
♀anjax8 (★)♀wai (★)
oraz 2103 niezalogowanych...
Zaprzyjaźnione serwisy
|



Imieniny
Autor Małgorzata Musierowicz
Dodane przez ♀centka (☆)
Forma powieść
Gatunek literatura dziecięca/młodzieżowa
Tagi młodzież, Pyziak, Gabriela, humor, Poznań, Jeżyce, Jeżycjada, imieniny, pierwsza miłość, przyjęcie, rodzeństwo, Róża, Pyza, Tygrys, Laura, Borejko, rodzina, dziecko, dzieci, Fryderyk
Pokaż podobne
Forma powieść
Gatunek literatura dziecięca/młodzieżowa
Tagi młodzież, Pyziak, Gabriela, humor, Poznań, Jeżyce, Jeżycjada, imieniny, pierwsza miłość, przyjęcie, rodzeństwo, Róża, Pyza, Tygrys, Laura, Borejko, rodzina, dziecko, dzieci, Fryderyk
Pokaż podobne
Od wydawcy
Akcja powieści rozpoczyna się w dniu świętego Walentego, kiedy to Borejkowie świętują nieco spóźnione imieniny dwóch Grzegorzy, męża i syna Gabrysi, kończy się zaś w dniu imienin Róży Pyziakówny, na których jednak solenizantka nie pojawia się, zajęta bez reszty swoim bujnym życiem uczuciowym. Pomiędzy tymi dwiema datami czytelnik jest świadkiem uroczystości na cześć kilku innych osób, wśród których szczególnie wyróżnia się sposób świętowania imienin przez Gabrielę.
[www.akapit-press.com.pl]
[www.akapit-press.com.pl]
Opinie i recenzje
♀Aleksandra0709 (★★), dodano 2011-07-30
Kolejna powieść o dojrzewaniu i wkraczaniu w świat dorosłych. Tym razem padło na Różę, która już nie chce być nazywana Pyzą. Nieoczekiwanie dziewczyna zyskuje pokaźne grono wielbicieli, w tym kogoś, kogo w ogóle nie spodziewała się ujrzeć w takiej roli. Oczywiście młodsza siostrzyczka zwana w rodzinie Tygryskiem nie jest zadowolona, gdy przestaje być w centrum uwagi.
Powieść jest pogodna, błyska inteligentnym humorem, jednak nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to już nie ta sama Jeżycjada, co w pierwszych częściach. Ale - jakby powiedział Ignacy Borejko - tempora mutantur et nos mutamur in illis. :)
Powieść jest pogodna, błyska inteligentnym humorem, jednak nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to już nie ta sama Jeżycjada, co w pierwszych częściach. Ale - jakby powiedział Ignacy Borejko - tempora mutantur et nos mutamur in illis. :)
Cytaty
♀Aleksandra0709 (★★), dodano 2008-10-31
Teraz do pokoju wkroczyła twardym krokiem ciotka Ida, prowadząc obu malców za wywijające się rączki. – Siadać, panowie – zakomenderowała, sadowiąc chłopców na kanapce. – Jest tylko jeden sposób na to, żebyście mogli wziąć udział w uroczystości rodzinnej: wzorowe zachowanie. Od tej chwili, powtarzam, od tej chwili będziecie się zachowywać jak dwa alabastrowe anioły cmentarne, czyli będziecie sobie kulturalnie gwarzyć z dziadkiem i ciocią, zresztą, róbcie sobie, co tam chcecie, byle na siedząco i po cichu. Zrozumiano?
– Zrozumiano – padła karna, podwójna odpowiedź. Ida powiedziała "Nnno!", i odeszła, stukając z impetem obcasami. Natychmiast potem Józinek – rumiany osiłek o zamglonych oczkach i ryżej czuprynce uczesanej na jeża – wyrżnął kuzyna w bok z taką siłą, że solenizant sfrunął z krawędzi kanapki i siadł z impetem na podłodze. Tam na moment stracił dech. Kiedy wstał, podjął natychmiastową próbę odwetu. Ponieważ jednak z natury był łagodniejszy i zapewne mniej zdeterminowany niż syn Idy, zamach mu się nie powiódł: Józinek, stabilnie wparty ciężkim tyłeczkiem w tapicerkę, ani drgnął.
Wobec tego Ignacy Grzegorz z całą rozwagą dał mu w ucho.
Józinek wystrzelił w powietrze jak pocisk i zaatakował kuzyna bykiem w brzuch.
– Dużym błędem jest – zauważył spokojnie dziadek Borejko, wpatrując się z zachwytem w dwa krzepkie ciałka wnuków, tarzających się po podłodze jak małe niedźwiadki – sadzanie ich w tak bliskiej odległości od siebie. Na miejscu Idy raczej bym ich rozdzielał możliwie znaczną przestrzenią. Chłopcy, uspokójcie się w tej chwili!
Ignacy Grzegorz natychmiast posłuchał rozkazu dziadka i zamarł w bezruchu, wskutek czego Józinek bez trudu powalił go na łopatki i usiadł mu okrakiem na głowie.
(...) Właśnie wtedy przytłoczony i upokorzony Ignacy Grzegorz, w poczuciu bezgranicznej krzywdy, ugryzł go dotkliwie w pośladek.
– Zrozumiano – padła karna, podwójna odpowiedź. Ida powiedziała "Nnno!", i odeszła, stukając z impetem obcasami. Natychmiast potem Józinek – rumiany osiłek o zamglonych oczkach i ryżej czuprynce uczesanej na jeża – wyrżnął kuzyna w bok z taką siłą, że solenizant sfrunął z krawędzi kanapki i siadł z impetem na podłodze. Tam na moment stracił dech. Kiedy wstał, podjął natychmiastową próbę odwetu. Ponieważ jednak z natury był łagodniejszy i zapewne mniej zdeterminowany niż syn Idy, zamach mu się nie powiódł: Józinek, stabilnie wparty ciężkim tyłeczkiem w tapicerkę, ani drgnął.
Wobec tego Ignacy Grzegorz z całą rozwagą dał mu w ucho.
Józinek wystrzelił w powietrze jak pocisk i zaatakował kuzyna bykiem w brzuch.
– Dużym błędem jest – zauważył spokojnie dziadek Borejko, wpatrując się z zachwytem w dwa krzepkie ciałka wnuków, tarzających się po podłodze jak małe niedźwiadki – sadzanie ich w tak bliskiej odległości od siebie. Na miejscu Idy raczej bym ich rozdzielał możliwie znaczną przestrzenią. Chłopcy, uspokójcie się w tej chwili!
Ignacy Grzegorz natychmiast posłuchał rozkazu dziadka i zamarł w bezruchu, wskutek czego Józinek bez trudu powalił go na łopatki i usiadł mu okrakiem na głowie.
(...) Właśnie wtedy przytłoczony i upokorzony Ignacy Grzegorz, w poczuciu bezgranicznej krzywdy, ugryzł go dotkliwie w pośladek.
♀Aleksandra0709 (★★), dodano 2008-10-31
- Pyzuniu, co się stało? Gdzie jesteś? Jak przeżyłaś tę burzę?
-posypały się z Gabrieli pytania, zgodnie ze specyfiką serca matki.
-Burzę? – powtórzyła Pyza. – Ach, burzę... w stogu siana, z Fryderykiem... nie to była słoma.
Och właściwie to nawet nie pamiętam.
No a teraz suszymy spodnie, pijemy szampana i jemy tort z bitą śmietaną.
I, mamusiu nie mów nikomu, no, chyba że dopiero za pięć lat... więc ja mamusiu, przed chwilą się zaręczyłam.
-posypały się z Gabrieli pytania, zgodnie ze specyfiką serca matki.
-Burzę? – powtórzyła Pyza. – Ach, burzę... w stogu siana, z Fryderykiem... nie to była słoma.
Och właściwie to nawet nie pamiętam.
No a teraz suszymy spodnie, pijemy szampana i jemy tort z bitą śmietaną.
I, mamusiu nie mów nikomu, no, chyba że dopiero za pięć lat... więc ja mamusiu, przed chwilą się zaręczyłam.
♀Aleksandra0709 (★★), dodano 2011-07-29
Absolutnie każdy człowiek (...) jest zdolny do czynu, którego musiałby się wstydzić. Dobrze jest mieć tę świadomość. Sztuka polega na tym, żeby tego czynu jednak nie popełnić. Czyli – nie ulec swojej słabości. Słabość jest rzeczą ludzką. Lecz pokonywanie słabości jest rzeczą ludzką godną podziwu. Zauważ: los lubi na nas zastawiać pułapki i kiedy już nam się wydaje, że wyszliśmy z honorem, że postąpiliśmy właściwie i godnie, pojawia się kolejna pokusa. I znów musimy dokonywać wyboru. Trwa to aż do śmierci, wyobraź sobie. Żadnego wytchnienia. Co myślicieli chrześcijańskich doprowadziło do przekonania, że całe nasze życie jest próbą. Mądrość Wschodu z kolei powiada: „Wielka Droga rodzi wszystkie istoty, jej opatrzność czuwa nad wszystkimi, kiedy przyoblekają materialne kształty, a okoliczności je doskonalą”. Być może tak właśnie należy traktować trudności, które życie przynosi: jako coś, co pomaga nam się doskonalić.
Dodaj cytat
Powiązania
Brak powiązań z zewnętrznymi stronami.
Dodaj powiązanie
Komentarze
W tej chwili jest dodany żaden komentarz
Dodaj komentarz