Logowanie/Rejestracja
Gdzie kupić?
Szukaj książek
Szukaj treści
Czat
Ostatnio odwiedzający
♀wai (★)astrolog (☆)
oraz 2439 niezalogowanych...
Zaprzyjaźnione serwisy
|


Romans wszechczasów
Tytuł oryginalny Romans wszech czasów
Autor Joanna Chmielewska
Dodane przez ♀Christina (☆)
Forma powieść
Gatunek thriller/sensacja/kryminał
Rok pierwszego wydania 1975
Tagi romans, humor, przemyt, szajka, Roman, Basieńka, mistyfikacja, przebranie, żona, mąż, dzieło sztuki
Pokaż podobne
Forma powieść
Gatunek thriller/sensacja/kryminał
Rok pierwszego wydania 1975
Tagi romans, humor, przemyt, szajka, Roman, Basieńka, mistyfikacja, przebranie, żona, mąż, dzieło sztuki
Pokaż podobne
Od wydawcy
"Za drzwiami stał obcy człowiek, wyglądający dość gburowato. - Są tu kury? - spytał niegrzecznym tonem. Szaleństwo zakotłowało się we mnie. Co za bydlę jakieś, budzi mnie o wpół do szóstej rano, żeby pytać o kury!!! - Nie warknęłam, usiłując zamknąć drzwi. Facet je przytrzymał. - A co? - spytał niecierpliwie. - Krokodyle - odparłam bez namysłu, bliska uduszenia go gołymi rękami. Antypatyczny gbur jakby się zawahał. - Angorskie? - spytał nieufnie. Tego było dla mnie doprawdy za wiele. O wpół do szóstej rano angorskie krokodyle...!!! - Angorskie - przyświadczyłam z furią. - Wyją do księżyca. - Marchew jedzą? - Nie, nie jedzą! Trą na tarce! O co, u diabła, panu chodzi?"
webook.pl
webook.pl
Opinie i recenzje
♀Christina (☆), dodano 2008-08-30
Świetna recenzja jednej z najlepszych (jeśli nie najlepszej) książek tej autorki: http://www.przystan-literacka.pl/?show=2084 - Warto przeczytać.
Cytaty
♀Aleksandra0709 (★★), dodano 2008-10-25
Wciąż jeszcze półprzytomna i nawet mi w głowie nie zaświtało, że mam własną twarz, bez maquillage'u á la Basieńka, wobec czego nie wolno mi się nikomu pokazywać. Ziewając okropnie, otworzyłam.
Za drzwiami stał obcy człowiek wyglądający gburowato.
- Są tu kury? - spytał niegrzecznym tonem.
Szaleństwo zakotłowało się we mnie. Co za bydlę jakieś, budzi człowieka o wpół do szóstej rano, żeby pytać o kury!!!
- Nie - warknęłam, usiłując zamknąć drzwi. Facet je przytrzymał.
- A co? - spytał niecierpliwie.
- Krokodyle - odparłam bez namysłu, bliska uduszenia go gołymi rękami.
Antypatyczny gbur jakby się zawahał.
- Angorskie? - spytał nieufnie.
Tego było dla mnie doprawdy za wiele. O wpół do szóstej rano angorskie krokodyle.
- Angorskie - przyświadczyłam z furią. - Wyją do księżyca.
- Marchew jedzą?
- Nie, nie jedzą. Trą na tarce!
Za drzwiami stał obcy człowiek wyglądający gburowato.
- Są tu kury? - spytał niegrzecznym tonem.
Szaleństwo zakotłowało się we mnie. Co za bydlę jakieś, budzi człowieka o wpół do szóstej rano, żeby pytać o kury!!!
- Nie - warknęłam, usiłując zamknąć drzwi. Facet je przytrzymał.
- A co? - spytał niecierpliwie.
- Krokodyle - odparłam bez namysłu, bliska uduszenia go gołymi rękami.
Antypatyczny gbur jakby się zawahał.
- Angorskie? - spytał nieufnie.
Tego było dla mnie doprawdy za wiele. O wpół do szóstej rano angorskie krokodyle.
- Angorskie - przyświadczyłam z furią. - Wyją do księżyca.
- Marchew jedzą?
- Nie, nie jedzą. Trą na tarce!
♀Aleksandra0709 (★★), dodano 2008-10-25
W wieku siedemnastu lat poprzysięgłam sobie, że nigdy w życiu nie będę rozsądna, i przysięgi tej udawało mi się dotrzymać.
♀Aleksandra0709 (★★), dodano 2008-10-25
- Czego szukasz? - zapytał.
- Pralni pierza! - odparłam bez namysłu.
- Pralni czego..?!
- Pierza. Takie białe, z ptaków.
- A... Po diabła ci pralnia pierza?
- Do prania. Pierze się pierze, jak jest brudne.
- Pralni pierza! - odparłam bez namysłu.
- Pralni czego..?!
- Pierza. Takie białe, z ptaków.
- A... Po diabła ci pralnia pierza?
- Do prania. Pierze się pierze, jak jest brudne.
Dodaj cytat
Powiązania
Brak powiązań z zewnętrznymi stronami.
Dodaj powiązanie
Komentarze
W tej chwili jest dodany żaden komentarz
Dodaj komentarz